China Miéville to czterdziestoletni angielski pisarz fantasy, popularyzator i jeden z czołowych twórców stosunkowo nowego nurtu fantastyki zwanego New Weird. Był wielokrotnie krytykowany za członkostwo w Socjalistycznej Partii Robotniczej co nie przeszkodziło mu w opublikowaniu pracy doktorskiej na temat marksizmu i prawa międzynarodowego. W wolnych chwilach przekazuje swoje doświadczenie twórcze podczas zajęć z kreatywnego pisania na Uniwersytecie w Warwick. Kraken – to jego najnowsza powieść na naszym rynku – był jednym z najbardziej oczekiwanych wydarzeń ostatniego roku w międzynarodowym świecie fantastycznym. Każdy z miłośników tego pisarza oczekiwał od tej powieści wiele, a Miéville chcąc zapewne nie zawieść odbiorców swojej twórczości stworzył utwór niepowtarzalny i na swój sposób dziwny w dobrym tego słowa znaczeniu. Prawdą jest, że autor dokonując reinterpretacji współczesnego dorobku fantastyki naukowej nie mógł w jednym ze swoich dzieł zawrzeć wszystkich, oczekiwanych przez czytelników, motywów, które udało mu się wspaniale zsyntezować i połączyć z własnymi, jak zwykle wzbudzającymi podziw, pomysłami. Warto jednakże wrócić do tematu New Weird, który wydaje mi się kluczowy dla zrozumienia twórczości tego Brytyjczyka. Za twórcę terminu uważa się M. Johna Harrisona, twórcę tak przełomowych dzieł jak Nova Swing czy Światło. Dokonał tego zapewne, aby swoim autorytetem zwrócić naszą uwagę na ten bardzo niszowy podgatunek, który zyskał uznanie u bardzo małego grona czytelników i pisarzy. Miéville, jako nieliczny z nich osiągnął ogromny sukces tworząc w tej konwencji jednocześnie popierając jej ideę i od zawsze wszystkie swoje powieści wpisywał w ten nurt, jakby z przekory chcąc ułatwić pracę krytykom, którzy dotychczas nie mogli, w satysfakcjonujący dla tego twórcy sposób, zinterpretować jego twórczości. Autor ten od zawsze sprzeciwiał się szufladkowaniu jego utworów, próbom umiejscowienia ich w określonym miejscu danego schematu gatunkowego i przyporządkowania do jego określonych reguł.
Powszechnie znany jest ze swej krytyki Tolkiena, którego ocenia jako pisarza ogłupiającego czytelnika i tworzącego literaturę pocieszenia, czym w skuteczny sposób na stałe ukształtował pogląd wielu ludzi na fantastykę co zostało na dodatek pogłębione bezwątpienia ogromnym sukcesem komercyjnym trylogii Władca Pierścieni. Warto także przytoczyć cytowaną przez Jacka Dukaja [Sfinks 09-10/2002] wypowiedź Miéville ‘a: Skoro cała frajda polega na braku ograniczeń wyobraźni w fantasy, czemu nie wprowadzić zupełnie innych tematów? Czemu nie użyć fantasy do obnażenia społecznego i estetycznego zakłamania?, która jest dowodem na to, że autor ten całymi garściami czerpiąc od H.P. Lovecrafta, Schulza i Kafki chce równolegle umiejscowić swoje powieści poza wszelkimi możliwymi kategoryzacjami.
Dzieło to zostało napisane na pograniczu urban fantasy, jako że jego akcja rozgrywa się w Londynie – dużej aglomeracji miejskiej – na początku XXI wieku, prawdopodobnie w 2006 roku. To właśnie tam spotykamy Billego Harrowa – głównego bohatera tej powieści – wykonującego obowiązki kustosza w Centrum Darwina, w którym przechowywany jest najcenniejszy eksponat światowych muzeów: zakonserwowana kałamarnica olbrzymia. Jednym ze smutnych i nudnych obowiązków Billego było oprowadzenie wycieczek, bardzo zainteresowanych pasjonatów, po muzeum. Podczas jednego z takich obchodów, po dotarciu do głównej sali odkrywa, że istota, uważana przez wielu za wcielenie samego boga, zniknęła. Od tego momentu czytelnik z ogromnym profesjonalizmem, niczym w filmie akcji, prowadzony jest jak za rękę do burzliwego i zaskakującego zakończenia. Rozpoczyna się morderczy wyścig o uratowanie świata i zdobycie władzy w Londynie, który okazuje się wielkim żywym organizmem, a jego tkanką żywi się wiele osób obdarzonych magicznymi zdolnościami.
Jest to powieść pełna rozbudowanych metafor, pozornie ukrytych kluczy interpretacyjnych, w przedziwny sposób wykorzystanych motywów literackich będących syntezą współczesnej fantastyki naukowej, co potwierdzało by, że gatunek ten wraz ze swym prężnym rozwojem staje się na swój sposób magazynem kulturowym zbierającym w pigułce dorobek wielu poprzednich twórców literatury. Autor umiejętnie kreuje deliryczno-oniryczne wizje jedynie za pomocą treściwych dialogów, pozostającymi tak naprawdę jedynym wykorzystywanym przez autora środkiem wyrazu, z jednoczesnym umiejscowieniem narracji na drugim planie. Takie postępowanie skutkuje tym, że ogromna dawka groteski i czarnego humoru, przekazywana w tak bezpośredni sposób, w dociekliwych czytelnikach wywołuje niezrozumiałą dla nich melancholię. W rzeczywistości zaś jest to brutalna parodia współczesnych, wyrastających jak grzyby po deszczu, pseudo-religii nieustannie zwiastujących koniec świata. Ta barwna, w wielu miejscach chaotyczna i przeładowana opowieść z surrealistyczno-komiczną nutą jest niestety idealnym przykładem przerostu formy nad treścią. Autor wkraczając w bardzo obiecującą koncepcję fabularną spowodował, że wiele elementów na jakie natrafiamy daje nam do zrozumienia, że Miéville to geniusz, jednak w tym przypadku nie zaprezentował się w pełnej krasie – Kraken to zbiór wielu niewykorzystanych wspaniałych chwytów, które nie zostały niestety przez tego pisarza w tym przypadku umiejętnie rozwinięte.
Autor: Przemysław K.
China Miéville Kraken przeł. Krystyna Chodorowska, Zysk i S-ka, Poznań 2011