Świat trzynastowiecznego islamu brutalnie zestawiony z dwudziestopierwszowiecznym Northampton w stanie Massachusetts. Powieść będąca dosadnym rzuceniem wyzwania wobec świata opętanego dżihadem i brakiem tolerancji pomiędzy kulturami. Całość rozpoczyna się wprowadzeniem w świat Elli Rubinstein, której życie „wypełniały (…) przewidywalne, powtarzające się czynności i przyzwyczajenia” (s. 7). Pomimo tego, że „było pospolite i monotonne, nie uważała go za męczące” (s. 7), wręcz przeciwnie – jest zadowolona z obecnego stanu rzeczy. Czuje się uwięziona w swym małżeństwie, które mimowolnie podporządkowało sobie „jej życzenia, przyjaźnie” oraz „wszelkie podejmowane przez nią decyzje” (s. 8). Jej mąż „był cieszącym się wzięciem dentystą, który ciężko pracował i sporo zarabiał”, więc ona mogła spokojnie zająć się prowadzeniem domu i opieką nad trójką dzieci: studiującą Jeannette i nastoletnimi bliźniętami – Orly i Avi. Bardzo bliski był jej także pies „rasy golden retriever”, „towarzyskie i wesołe zwierzę od początku przysparzało im radości” – teraz jednak widać na nim bierzmo upływającego czasu: „zestarzał” się, „był otyły, całkiem głuchy i niemal ślepy” (s. 8). To właśnie on stał się symbolem stosunku Elli do obecnej sytuacji: „Nigdy dotąd, nawet wówczas, kiedy fakty były nieuchronne i oczywiste, nie umiała zmierzyć się z prawdą o tym, że coś umiera lub się kończy: obojętne, czy chodziło o przyzwyczajenie, etap życia czy małżeństwo” (s. 8). Byli bardzo majętną rodziną: mieszkali w bogatym, „dużym wiktoriańskim domu” oraz „dysponowali jeszcze dwoma luksusowymi mieszkaniami” (s. 8-9). Ich życie było jednak niedokładnym odbiciem oczekiwań. Już na samym początku autorka ujawnia czytelnikowi główną oś fabularną powieści. Zgodnie z tytułem tej książki to miłość odegra tu kluczową rolę: „Wszystko to nie pomoże nam wyjaśnić – Elli tym bardziej – co takiego sprawiło, że jesienią 2008 roku, po dwudziestu latach małżeństwa, wniosła pozew o rozwód. Istniał jednak powód tej decyzji: miłość” (s. 10). Warto się jednakże zastanowić jak do tego doszło. Ella, jako specjalistka od literatury angielskiej, znalazła zatrudnienie w bostońskiej agencji literackiej, gdzie jej pierwszym zleceniem było zrecenzowanie powieści „Słodkie bluźnierstwo” tajemniczego autora Aziza Z. Zahary. Nie miała oczywiście świadomości tego, że ta książka „odmieni jej życie, czy wręcz pokieruje nim na nowo” (s. 25). W tym momencie domyślamy się, że będziemy mieć do czynienia z konwencją powieści szkatułkowej. Przeplatają się tutaj ze sobą dwie historie. Pierwsza to opowieść o odwzajemnianej fascynacji Elli autorem przeczytanej książki, która przerodziła się natychmiastowo w ogromną miłość, w gruncie rzeczy nieszczęśliwą. Zaś druga część to historia legendarnego braterstwa Rumiego (1207-1273), wybitnego poety sufickiego oraz Szamsa z Tebrizu (1185-1248). To właśnie ona zawarta jest w powieści Aziza Z. Zahary, zaprezentowanej tutaj w całości. Każdy z rozdziałów, którego tytułem najczęściej jest miano osoby będącej głównym jego bohaterem, rozpoczyna się od litery „B”, ponieważ „Masnawi Ma’navi” („Poemat duchowy”, uważany za najwybitniejsze dzieło Rumiego skonstruowane z sześćdziesięciu tysięcy wierszy) także rozpoczyna się na tą literę. Już na samym początku Elif Shafak uświadamia czytelnika z większością faktów, które będą później fabularnie rozwijane. Dzieje się to na przykład w „Słowie wstępnym” do powieści „Słodkie bluźnierstwo”, które rozpoczyna się wprowadzeniem w burzliwe czasy w jakich toczyć się będzie akcja: „Barbarzyński wiek trzynasty zapisał się w dziejach Anatolii starciami religijnymi, sporami politycznymi oraz nieustanną walką o władzę. Ciągnący z Zachodu na Jerozolimę krzyżowcy zajęli i splądrowali Konstantynopol, co doprowadziło do podziału cesarstwa bizantyjskiego” (s. 29). W tych oto czasach „żył wybitny uczony islamu, znany jako Dżalaloddin Rumi”, który „był uważany za światło przewodnie dla wszystkich muzułmanów” (s. 29, 30). W 1244 roku nastąpiło wydarzenie, które miało zdeterminować całe jego przyszłe życie – poznaje Szamsa, „wędrownego derwisza, który dał się poznać z niekonwencjonalnych obyczajów i heretyckich wypowiedzi” (s. 30), które nie przypadały ludziom do gustu z powodu ich niepodważalnej trafności. To spotkanie wywołało w nim nieodwracalną przemianę: „przeistoczył się z ortodoksyjnego duchownego w zagorzałego mistyka, żarliwego poetę, piewcę miłości i twórcę ekstatycznego tańca wirujących derwiszy, ośmieliwszy się złamać wszystkie obowiązujące zasady i konwenanse” (s. 30). Ich „potężna więź duchowa” spowodowała, że „zostali zdradzeni przez najbliższych” i bardzo szybko zostali zdradzeni. Powodem tego stało się niezrozumienie. I w tym momencie warto zauważyć, iż niniejsza książka jest próbą pokazania wielu ludziom z islamskiego świata, z radykalistami na czele, że źle interpretują Koran co zapewne im się nie spodoba. Postać Szamsa z Tebrizu została tutaj w taki sposób ukazana, aby pokazać zachodowi, gdzie Elif Shafak także jest bardzo poważana, iż nie każda osoba wyznająca islam jest złą osobą – wręcz przeciwnie ludzi ortodoksyjnych jest bardzo mało. Po tym wprowadzeniu następuje właściwa część książki, gdzie rozdziały dotyczące historii Rumiego przeplatają się z opowieścią o życiu emocjonalnym Elli. A wszystko to poszerzone o systematyczne ujawnianie kolejnej z tytułowych zasad miłości. Bardzo przemyślana książka w kategoriach powiązań fabuły z kwestiami polityczno-religijnymi. Na pierwszy rzut oka napisana prostym językiem, jednak to właśnie w prostocie ukryte jest prawdziwe piękno literatury.
Elif Shafak “Czterdzieści zasad miłości”, Wydawnictwo Literackie, przekład Ewa Elżbieta Nowakowska, Kraków 2012, s. 480
Autor: Przemysław K.