„TV Ciał0” (oryg. „Channel SK1N”) to, po „Wurtcie” i „Pyłkach”, kolejne przetłumaczone na język polski dzieło niezwykle kreatywnego brytyjskiego pisarza Jeffa Noona (rocznik 1957), cenionego przede wszystkim za czynienie z powieści wielkiej metafory, poszerzanie granic literatury, prześmiewcze odnoszenie się do dogmatów gatunkowych oraz swobodne dekonstruowanie konwencji wypracowanych przez gigantów science fiction.
Jeff Noon w swej najnowszej powieści zastanawia się nad paradygmatem współczesnej sobie cywilizacji, która tracąc z oczu człowieka zaczęła percypować świat wyłącznie w kategoriach postępu i wzrostu, negując przy tym możliwości funkcjonowania jakichkolwiek granic mogących zdeterminować spowolnienie. Do wykreowanego tutaj świata, pozostającego w swego rodzaju próżni czasoprzestrzennej, ktoś postanawia wprowadzić nową eksperymentalną technologię, mającą doprowadzić do zastąpienia anachronicznego już sygnału cyfrowego „falą fraktalną”, będącą w stanie – dzięki „metarzeczywistemu dźwiękowi i obrazowi”[1] – jeszcze bardziej cofnąć ludzkość do punktu wyjścia i kultury obrazkowej. Główną ofiarą tego wszystkiego staje się młoda piosenkarka i gwiazda pop, Nola Blue, dotychczas posiadająca wszystko to, o czym marzyła: sławę, pieniądze i talent, lecz teraz przeżywająca kryzys artystki wypróbowanej, której miejsce powoli zajmują nowe twarze, chcące oprzeć swoją karierę na metamorfozie konkurentki w „muzyczny opad radioaktywny”[2]. To ta postać jest kluczem do wszystkiego w tej opowieści, a nawet spajającą wszystko zagwozdką, która po wykreowaniu przez pożądającego zysku menedżera, pragnąc sławy i utrzymania pozycji, nadal gdzieś w odmętach podświadomości chce w istocie „zmienić się w nikogo”, uzyskać choć trochę prywatności, na nowo uczynić swą tożsamość czymś intymnyn i wreszcie pozbyć się wpływu ludzi traktujących ją jak przedmiot, a na dodatek marzących o pozbawieniu fasadowości jej sukcesu.
Obraz osobliwego „postegzystencjalizmu” całości dopełniany jest przez wszechobecną w „TV Ciał0” reifikację – sprowadzenie człowieka do poziomu produktu składającego się tylko z wizerunku i głosu, pozbawionego naturalnie uzyskanej biologiczności i kształtowanego w oparciu o bezznaczeniowe słowa łączone w przypadkowe konstelacje. Tym samym książka ta to krytyka odejścia od autentyzmu, ośmieszanego teraz przez „wykoncypowanie”, „digitalizację” i „postprodukcję”, dzięki którym dokonuje się zjednoczenie cielesności z wytworami industrializacji i doprowadzenie do zaistnienia momentu, gdy jedynym pewnikiem jest miasto z lewitującymi neonami. Noon uświadamia, że cały wykreowany przez nas fikcyjny świat powinien pozostawać gdzieś poza i dopiero wtedy stawać się immanentną częścią realności, gdy mu na to pozwolimy na drodze swobodnego wyboru. Wobec tego konieczne jest zastanowienie się nad konsekwencjami, jakie pojawiłyby się po wyrugowaniu owego aspektu zgody i wprowadzeniu na jego miejsce konieczności, a nawet aparatu przymusu. Przykładem urzeczywistnienia tego jest właśnie Nola Blue przemieniająca się na oczach czytelnika w kobietę-antenę, na której ciele dochodzi do nieziemskich projekcji psychodelicznego kolażu, dotychczas pozostającego w segregującym eterze, tj. świecie „zero-jedynkowym”, poszukującym odpowiedniego „ekranu” do ekspresji nadmiaru medialnych odpadków: „Dziwaczne wizje, potoki obrazów, które nigdy nie stabilizowały się na dłużej niż parę sekund. Nie dawało się ich naprawdę postrzegać, jedynie przeżywać, jedynie zachwycać się nimi lub od nich uciekać – i tak z każdym po kolei”[3].
W chwili, gdy cielesność została utożsamiona z odbiornikiem (ekranem), umysł staje się zwierciadłem, a implozja dziwności doprowadza do wszelakiego rodzaju mutacji, nie tylko w sferze warsztatowej „TV Ciał0”, lecz nade wszystko w ramach fundamentów aktualnej powieściowej rzeczywistości, które powoli zaczynają się rozpadać, czego kulminacją jest jeszcze desakralizacja przestrzeni, wywołana przez współczucie wobec cierpiącej i próby zatrzymania ekspozycji jej klęski w zmaganiach z samą sobą. Owa katorga związana jest z drugą niesamowicie znaczącą w tej powieści figurą, czyli Kopułą Rozkoszy, swego rodzaju efektem dążenia ludzkości do bezpośredniości wrażeń, pełnowymiarowych emanacji rozrywki i przedstawień pełnych sztuczności. W jej wnętrzu w spartańskich warunkach tkwi Melissa, której produktem z kolei jest cierpienie, symptomatyczne już ze względu na swe źródło. Co ciekawe nie jest nim nadmiar, lecz chroniczny brak wszystkiego, nawet bliskości drugiego człowieka, zastępowanego przez szerokokątne kamery i czułe mikrofony, gotowe na przyjęcie jakiejkolwiek oznak słabości, które mogłyby doprowadzić widzów do ekstatycznej rozkoszy. Stwarzane przez jej umysł obrazy, transmitowane następnie na ściany gigantycznego obiektu, nie są tylko elementem „egzopsychicznego” i „medialnego transu”, lecz także abstrakcyjnej i eklektycznej mieszanki, której celem jest uwydatnienie pulsacyjnego charakteru odbierania świata, dzięki czemu hipotetycznie możliwe jest sprowadzenie postaci do zdigitalizowanego ciągu liczb, a nawet zakorzenienie jej w samym środku elektrycznego oceanu „miliona kanałów” i „zremiksowanych sieci” w rzeczywistości nikomu niepotrzebnych komunikatów. Pokazując, że owe eksperymenty mogą nie napotkać na swojej drodze granic, a my wciąż pozostajemy w ich centrum, Noon dokonuje laboratoryjnej wiwisekcji powszechnego dziś „zapośredniczania” oraz powiązanego z nim poszukiwania podszewki (stelażu) tej formy rzeczywistości, w której przyszło nam tkwić. Stąd między innymi najbardziej wstrząsające są tutaj obrazy miłośników Kopuły Rozkoszy, wegetujących uparcie przed ukochanym obiektem, jakby w nadziei, że hipnoza się skończy, kurtyna opadnie, a telewizja – za pośrednictwem „wizjopleksów” i manipulacji nad niedoskonałościami – dokona implozji wrażeń. W ich perspektywie impresje dostępne są tu i teraz, poza projekcjami i światem kreowanym przez „symbolicznych Potworów”, nawet w ramach powszechnej degrengolady: „Melisso. Melisso Gold, przemów do nas. Pokaż nam swoje myśli. Daj obrazy. Daj nam pożywienie, żebyśmy mogli przeżyć, poza programem, poza naszym urzeczeniem”[4].
Dla wielu nurtów science fiction powieść ta jest znacząca właśnie ze względu na zogniskowanie uwagi na to, że w akcie lektury bohater i jego rzeczywisty odpowiednik (czytelnik) w tym samym czasie istnieją jako metaodbiorcy, interpretatorzy samych siebie, co ukazywane jest za pośrednictwem powielania różnych wariantów wizerunku, nieokreślonego konstruktu, który bezustannie jest kradziony, ponownie zapośredniczany, aż w rezultacie ewoluuje w twór popkultury, formę zupełnie nie przypominającą oryginału. Krytykując w ten sposób kultywowany dziś ekshibicjonizm i mechaniczne kreowanie siebie na autorytet Noon wywyższa ponad wszystko minimalizm i tworzoną w jego duchu sztukę. Tym samym środkiem ciężkości nie jest tutaj sam nadmiar, co sposób ekspozycji: „Eterowy strumień. / Ucieleśniony dźwięk. Obrazkowa eksplozja. / Chaos życia, rozesłany po to, by Nola go odebrała, tylko ona jedna, magiczna kobieta-antena”[5].
Wobec tego czytelnik tej książki, obcując z procesem przeistaczania się człowieka w „lustro” dostaje do rąk powieść o nieskończonych wręcz możliwościach odczytania, co stara się sugerować sama fabuła „TV Ciało0”. Jej głównym konceptem jest bowiem to, że człowiek, obcując z kulturą, zastępuje elementy „siebie” zaczerpniętymi z niej ideami, dotychczas zupełnie mu obcymi i nie odpowiadającymi jego wizji świata, dzięki czemu treści zapożyczone w zupełności zniewalają jego percepcję, a nawet dokonują zakłamania obrazu rzeczywistości i zlania się wszystkich wrażeń w bezwartościowy twór. Zachwycające jest tutaj to, iż Noon idzie dalej niż hołdujący klasyce science fiction i nie mówi o alternatywnych światach w kategoriach innych doskonalszych cywilizacji, egzystujących na jakichś dalekich planetach, gdyż w jego perspektywie owe alternatywy dostępne są na wyciągnięcie ręki, aż do tego stopnia, że bez problemu można się w nich zatracić, popaść w kompletny „infekcjonizm”, zachłysnąć się wolnością jako możliwością „znużenia światem” lub jak bohaterka pozbawić się krytycyzmu i „zmienić swoje ciało w totalny, całopowierzchniowy obraz chaosu”[6].
Wizja tu zaprezentowana nie tyle pokazuje, że stajemy się kopiami samych siebie, nade wszystko przez wzgląd na upór całej cywilizacji w dążeniu do nieskończoności baz danych, co odnosi się do surrealistycznego wtłaczania pojęć związanych z innym wymiarem życia w nowe przestrzenie egzystencji. Dlatego właśnie „TV Ciał0” nie krytykuje postępu, lecz ośmiesza wszystkie bezwartościowe konstrukty, jak „skóropiksele”, „cząsteczki subatomowe”, „telestezja” i „chromatofory”, ponieważ Jeff Noon jest przekonany, że wszystko to wcale nie pomoże nam na nowo przeformułować naszych obrazów świata, a na pewno uniemożliwi poznanie samych siebie. Choć cierpienie staje się tu czymś na wzór dzieła sztuki, które mogłoby pomóc w „autodekodowaniu” siebie, to już sam problem stworzenia Kopuły Rozkoszy jako drzwi do świata ludzi niedoskonałych, zaistniałych ze swymi brakami także dzięki błędnemu postrzeganiu człowieczeństwa przez innych, hipotetycznie doskonalszych, uwydatnia maniakalność stworzonej przez Noona rzeczywistości, w której odpowiednikiem wiary jest ubóstwianie pseudotwórców, myślenie tautologiami i zmitologizowanie popkultury. Czytając tę książkę warto zastanowić się nad podejściem do czasu, dzięki czemu „TV Ciał0” ukazuje swój kolejny wymiar, dotyczący najintensywniejszej tutaj metamorfozy, tym razem znanego nam świata będącego naturalnym atencjuszem w człowieka chcącego zaabsorbować całą uwagę otoczenia na swojej osobie, jak Nola Blue, postać dogłębnie samoświadoma relacji względem innych i funkcjonowania swego ciała jako nośnika epifanii: „Była sumą wszystkich prowadzących teleturnieje, rozebranych na części i pomieszanych z powrotem”[7].
„TV Ciał0”, opublikowana blisko dwie dekady po „Wurtcie”, jest jeszcze bardziej zachwycającym powiewem świeżości w światowej literaturze, która dzięki takim genialnym twórcom, nie obawiającym się dokonywać destrukcji kodów kulturowych, zyskuje niesamowity potencjał w odszukiwaniu kolejnych warstw rzeczywistości, co wprost wynika z obecnego dziś zatłoczenia dostępnej nam przestrzeni, a także jej skonkretyzowania w ramach pojęć zupełnie obcych naszemu pojmowaniu. Jeff Noon, podważając wszystkie pewniki, którym bez żadnego zastanowienia zawierzyliśmy, wciąż stara się zadawać pytanie: „Skąd pewność, że jest tak a nie inaczej?”, jednak unika przy tym formułowania jakichkolwiek tez, gdyż jego odpowiedzią na to, co dzieje się w świecie, jest pozbawianie dominacji wszelkiego rodzaju zaborczych komunikatów. Wspaniała i wiele uświadamiająca powieść.
Autor: Przemysław K.
Jeff Noon „TV Ciał0”, przekład: Wojciech Próchniewicz, wydawnictwo MAG, Warszawa 2014, s. 208
——————————–
[1] s. 6
[2] s. 13
[3] s. 24
[4] s. 67
[5] s. 79
[6] s. 95
[7] s. 175
Cytat wykorzystany w tytule tego tekstu pochodzi ze strony 85.