Książka Człowiek, który pokochał Yngvego jest jedną z najbardziej znanych i poważanych powieści Torego Renberga – trzydziestodziewięcioletniego, norweskiego pisarza, który już za swój ciepło przyjęty debiut – zbiór opowiadań Śpiący węzeł (Sovenda floke) – otrzymał prestiżowe literackie wyróżnienie dla debiutantów – nagrodę im. Terjei Vesaasa.
Głównego bohatera, Jarlego Kleppa, poznajemy na początku lat dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku jako siedemnastoletniego młodzieńca, który reprezentuje klasyczny model norweskiego chłopaka, posiadającego rodzinę, przyjaciół, własne przekonania, pasje i ambicje. Uwielbia alternatywne, niezależne zespoły, wyszukuje artystów niszowych, nieznanych jego kolegom, jednocześnie gardząc ich burżuazyjnością. Wszystko to znajduje odzwierciedlenie w jego oryginalności, sposobie ubierania się i zachowania, czym manifestuje sprzeciw wobec wszechogarniającemu kapitalizmowi, który, według niego, zabija wolny rynek i zdrową konkurencję. Książka ta wydaje się raczej skromna pod względem objętościowym, jednak warto zwrócić uwagę na to, iż opisuje ona jedynie kilka tygodni burzliwego życia młodego człowieka w małym, naftowym miasteczku Stavanger w północno-zachodniej Norwegii (skąd notabene pochodzi autor opisywanej pozycji). Uczy się w szkole z długoletnimi tradycjami, gdzie na przerwach, wraz ze swym bliskim kolegą Helgem i dziewczyną Katrine, prowadzą dyskusje o problemach współczesności, takimi jak dziura ozonowa czy bezrobocie. Razem z przyjacielem zakładają zespół rockowy mający za zadanie wyrażać ich sprzeciw wobec tego, na co często nie mają wpływu. Jego nazwa – Mathias Rust Band – jest jawną aluzją do postaci Mathiasa Rusta, dziewiętnastoletniego człowieka, który w czasach komunizmu samotnie, wypożyczonym samolotem, przeleciał trasę z okolic Hamburga do Moskwy; działanie to miało na celu zwrócenie uwagi świata na problem podziałów związanych z żelazną kurtyną. Kulminacyjnym elementem tej książki jest opis imprezy zorganizowanej po nieudanym debiutanckim koncercie wspomnianej kapeli. To wtedy Jarle pod wpływem ogromnej dawki alkoholu i narkotyków wygłasza mowę, która zaowocowała utratą dwóch podmiotów jego miłości: swej dziewczyny i Yngvego. Główny bohater, po trzynastu latach, przypadkowo dowiaduje się, że jego dawny przyjaciel – Yngve Lima – od dziecka cierpiał na schizofrenię i to on mógł przyczynić się do nawrotu jego choroby po tym, jak intensywne leczenie zaczęło dawać oczekiwane rezultaty. Chory młodzieniec nigdy nie mógł na stałe z kimkolwiek się zaprzyjaźnić, jednak uczucia, którymi obdarzył go Jarle obudziły w nim radość do życia, nadzieję powrotu do prawdziwego Ja, niezakłócanego przez psychiczne zaburzenia. Niestety słowa, które usłyszał od swojego najbliższego przyjaciela całkowicie złamały jego wątłą psychikę. Uwaga czytelnika przez cały czas kierowana jest na sferę duchowych rozterek tych dwóch postaci, których łączy dziwna więź psychiczna, wydająca się niemożliwą do zrozumienia.
Po ukończeniu tej książki zacząłem zastanawiać się nad tym, czy tego typu pozycje mają jakąkolwiek wartość. Zapewne wiele zależy od tego jak podejdziemy do jej lektury i czego będziemy od niej oczekiwać. Wydawca – warszawskie wydawnictwo Akcent – reklamuje ją jako Norweską powieść o zakochaniu, przyjaźni i burzliwym dorastaniu w czasach, gdy muzyki słuchało się z walkmanów.. Od razu, po przeczytaniu tych słów z miejsca chciałoby się powieść tą zaliczyć do stricte gatunkowego romansu. Niestety, takie stanowcze i nieprzemyślane postępowanie skazuje czytelnika na pobłażliwą ocenę treści w niej przekazywanych, jako miłosnych fantazji. Byłoby to też określenie całkowicie niepasujące do tego dzieła, które traktuje o, choć często niestety zbyt przejaskrawionych, realiach życia młodych ludzi, co przybliżałoby nas do zaklasyfikowania jej do konwencji powieści młodzieżowej. Z innego zaś punktu widzenia, bardziej dogłębnego i pozwalającego uniknąć domysłów, książka ta – pod względem gatunkowym – wydaje się całkowicie nijaka, które to określenie ma niestety zabarwienie zbyt pejoratywne, aby uznać je za końcowe i jednocześnie zamykające dyskusję. Jednak treść ostatnich kart tej książki skutecznie burzy nasze dotychczasowe rozważania. Te końcowe wydarzenia ostatecznie wskazują na to, że jest to powieść psychologiczna, której główną ideą jest odsunięcie na dalszy plan fabuły, a skupienie się na analizie wewnętrznych przeżyć bohatera oraz wpływu jego postępowania na otaczającą go rzeczywistość.
Ta, na pozór prosta historia zmienia się na oczach czytelnika, stale przeplatając ze sobą wiele wątków; ukazuje młode pokolenie w sposób bardzo nieciekawy, ogólny, utwierdzający stereotypy o współczesnym europejskim społeczeństwie. Nie możemy traktować jej jako fundamentu do snucia daleko idących wniosków, mogących w rezultacie obrazić młode pokolenie. Spotykamy tutaj tak naprawdę dzieci pijące ogromne ilości alkoholu, niestroniące od narkotyków, niewyobrażające sobie życia bez używek, niepotrafiące poradzić sobie z ciężarem przytłaczającej ich historii, której nie rozumieją. Dla kogoś potrafiącego nabrać odpowiedniego dystansu do czytanej opowieści lektura tej książki będzie wspaniałą przygodą, choć, nie oszukujmy się, nie będzie to przygoda intelektualna.
Autor: Przemysław K.
Tore Renberg Człowiek, który pokochał Yngvego przeł. Katarzyna Tunkiel Wydawnictwo: Akcent, liczba stron: 360, Warszawa 2011